sobota, 22 października 2011

Jiddu Krishnamurti

"....żeby żyć inaczej zależy tylko od ciebie,
nie ma nauczyciela, nie ma ucznia,
nie ma przywódcy,
nie ma guru,
nie ma mistrza,
nie ma zbawiciela.
Ty sam jesteś 
nauczycielem,
uczniem,
przywódcą,
guru, 
mistrzem.
JESTEŚ WSZYSTKIM..."



"...Mówiliśmy o tym
jakie to ważne by przeprowadzić 
w ludzkich umysłach
radykalną rewolucję.
Kryzys  jest kryzysem świadomości.
Kryzys, który nie może już więcej akceptować 
starych norm, dawnych wzorów,
prastarych tradycji
i rozumiejąc czym świat jest teraz
z całą biedą, konfliktem,
wyniszczającą brutalnością, agresją...
CZŁOWIEK jest nadal taki jaki był,
nadal jest brutalny, agresywny, gwałtowny,
chciwy, rywalizujący
i budujący społeczeństwo według tych zasad...
Dobre przystosowanie się do chorego
społeczeństwa nie jest miarą zdrowia..."


Niech się stanie...
Jiddu Krishnamurti

czwartek, 13 października 2011

Yoga, dzień 4


Dzisiejszy dzień był pod tytułem "uroda od wewnątrz". Z samego rana wygrałam walkę ze swoim lenistwem i zrobiłam sesję dla początkujących z Rainbeau Mars. Na śniadanie wycisnęłam sok z 4 pomarańczy i pojechałam z moimi domownikami na spacer do Blarney..








A teraz wieczorem piję herbatę z Pukka "three gingerr" i trochę piecze mi język:(
Piłam zawsze zieloną herbatę ale przeczytałam, że ajurwedyjska vata nie powinna pić zielonych herbat ponieważ wyziębiają organizm i muszę przyznać, że od kiedy odstawiłam zielonkę jest mi o wiele cieplej. Generalnie od kiedy zaczęłam stosować  dietę ajurwedyjską poczułam się o wiele lżejsza.
A wracając do herbat to uwielbiam i nagminnie piję "harmonise". Jest balansująca dla kobiet, składa się z róży, hibiskusa i słodkiej wanilii. Aha ! zamówiłam sobie dzisiaj bezpłatne próbki z Pai, płaci się tylko za przesyłkę 3.95 e


to jest jedyny kosmetyk, na który mnie stać w tym miesiącu. Ale zawsze coś!
pozdrawiam 
ps



środa, 12 października 2011

Yoga, dzień 3

Przez ostatnie dwa dni uprawiałam pozycję "savasanę" pozycję relaksacyjną nazywana również "ostateczne poddanie". Każdą serię ćwiczeń jogi kończy się zawsze tą pozycją


Aczkolwiek dzisiaj mam za sobą 45 minut jogi dla początkujących i niesamowite jest jak szybko można odczuć skutki. Generalnie joga jest jak kofeina,  pobudza do życia i jednocześnie uspokaja umysł. 

Poza tym mam za sobą kolejne zajęcia z garncarstwa, nie mogę się doczekać kiedy będziemy już lepić na kole. Na razie robimy wszystko ręcznie i jest to bardzo ciężka  i żmudna praca.




Żeby wykleić takie "cudo" zajęło mi to  3 godziny sapania, ugniatania i znowu sapania. Oczywiście to "cudeńko" nie jest skończone, zobaczymy za tydzień się dalej z tego wygniecie.
Mam nadzieję, że w przyszłości będę lepić takie cudeńka
...






Wszystko się może wydarzyć!

niedziela, 9 października 2011

Yoga, dzień 3

Po 11 godzinach pracy pozwolę sobie na 10 minut ćwiczeń oddechowych w/g zaleceń Leonarda Orr'a, o którym na pewno napiszę jak tylko się dobrze wyśpię. Jak na razie marzę o gorącej kąpieli! 




Ogień, ciepło i woda w starej chałupie na końcu zapadłej wsi , nie ma chyba nic bardziej komfortowego. To zdjęcie wywołuje u mnie stan anielskiej błogości. Do tego jeszcze przywlokłam dzisiaj przewodnik po wszystkich spa w Europie

do których i tak nie pojadę. Za cenę za jaką oferują się ośrodki odnowy wolę sobie kupić starą chatkę i poprowadzić do niej wodę.
dobranoc!



sobota, 8 października 2011

Yoga, dzień 2

Hej!
Zrobiłam dzisiaj 10 min. ćwiczeń rozciągających, które najlepiej przedstawia  filmik Esther z West Cork. Stronę www.yogatic.com polecam moim klientom, którzy szukają sposobu na bóle pleców, ramion, rwę kulszową, drętwienie ramion. Generalnie moją radą na wszelkie dolegliwości była zawsze yoga. 30 minutowy masaż np. pleców podziała tylko jakiś czas. Jeżeli nie zmienimy negatywnych nawyków wiadomo, że ból wróci. 
Na stronie yogatic filmiki są za darmo, można ćwiczyć i powtarzać ile się chce. Mnie bardzo się podoba idea darmowych porad. 
Uważam, że jest to jeden z lepszych sposobów, żeby zacząć  praktykę yogi bez kosztów z tym związanych.
pozdrawiam

piątek, 7 października 2011

Yoga, dzień 1


Założyłam mojego bloga, żeby się zmotywować do codziennej praktyki yogi. Z reguły ćwiczę sama w domu, moją trenerką jest Shiva Rea lub Rainbeau Mars na dvd. Jak na prawdziwą entuzjastkę przystało mam prawie wszystkie serie od początkujących  do zaawansowanych. Oczywiście od wielu lat pozostaję na etapie początkującym i jak tylko zaczynam odczuwać efekty silnego i zbalansowanego ciała tracę zapał. Zapisywałam się wiele razy na zajęcia yogi  ale zawsze kończyło się tak samo, olewałam sprawę.
Dzisiaj postanowiłam  zacząć po raz setny ale po raz pierwszy nie przerwać ćwiczeń nawet na jeden dzień. Wybrałam kawałek Shivy Rea dla początkujących, który mniej więcej wyglądał jak na zdjęciu powyżej;
ja oczywiście tak nie wyglądałam
umysł był wszędzie tylko nie na macie
ścięgna nóg były odporne na jakiekolwiek próby relaksu
mantrą przewodnią w głowie było: "ile minut do końca?"
poczułam:
 uczucie mdłości 
suche i spieczone usta
suche włosy drażniące twarz
poczułam;
 kawę zalewającą moje ciało , którą namiętnie piję od 6 tygodni jako poranny relaks
sztywny kark, który wydawał dziwny dźwięk przy pozycji kobry
poczułam się jak 34-letni wrak i padłam na matę zdepresjonowana


potem spałam przez 3 godziny 
depresja nie odeszła
ale piszę
piszę 
piszę
chcę pisać
muszę będę pisać
...hm...hm
...
przyszedł spokój


Jutro nowy dzień, może napiszę zadanie domowe na creative writing. Mam opisać 20 minut ciszy, to znaczy przysłuchiwać się wszystkiemu dookoła mnie i zanotować. Przerażają mnie te zajęcia, nie wiem jeszcze czy chodzi o pisanie po angielsku czy otwieranie się przed grupą 15 osób. Jak na razie po pierwszych zajęciach mam mieszane uczucia i nie wiem czy chcę tam wrócić. Byłam tak zdenerwowana, że ledwo się przedstawiłam, wymamrotałam coś, dlaczego chcę pisać a potem cisza........................., nie potrafiłam nawet przeczytać zdań z notatnika. Na szczęście w poniedziałek mam garncarstwo, na razie lepimy tylko w rękach i prowdząca cały czas powtarza: "there is no wright or wrong". w moich oczach lepię niezłe kulfony ale to dopiero początek. 


Nich się kręcą koła życia
Namaste





















środa, 5 października 2011

Muzyka Donny jest jak modlitwa.... Utwór "Guru Om":



Mantra "Om mani padme hum" znaczy:
Bądź pozdrowiony, klejnocie w kwiecie lotosu.
Ja nie mogę przestać płakać jak słucham tego utworu w wykonaniu Donny.



"Sanctuary" jest w nas...


piątek, 30 września 2011

medytacja

...
wdech....
wydech...
wdech...
wydech...
wdech...
wydech...
wdech...
wydech...
nie rezygnuj
wdech...
wydech...
wdech...
wydech...
wdech...
wydech...
wracaj, koncentruj się tylko na 
wdech...
wydech...
wdech...
wydech...
wdech...
wydech...
wdech...
wydech...
wdech...
wydech...
nie odchodź , bądź tu i teraz
wdech...
wydech...
wdech...
wydech...
wdech...
wydech...
wdech...
wydech...
wdech...wdychasz światło...
wydech...
wydychasz wszystko co nie jest tobą...
wdychasz światło...
wydychasz wszystko co nie jest tobą...
wdychasz światło...
wydychasz wszystko co nie jest tobą...
wdychasz światło...
wydychasz wszystko co nie jest tobą...
wdychasz światło...
wydychasz wszystko co nie jest tobą...
wdychasz światło...
wydychasz wszystko co nie jest tobą...
wdychasz światło...
wydychasz wszystko co nie jest tobą...
wdychasz światło...
wydychasz wszystko co nie jest tobą...
wdychasz światło...
wydychasz złość...
wdychasz światło...
wydychasz poczucie odrzucenia...
wdychasz światło...
wydychasz krzyk..
wdychasz światło...
wydychasz światło...
wdychasz światło...
wydychasz światło...
jesteś światłem...
jesteś jednością...
jesteś tu
jesteś sobą
wdech...
wydech...
wdech...
wydech...
wdech...
wydech...
...
...